„Zrobisz mi loda?” – o seksie, który zaczyna się od rozmowy

Seks oralny. Niby żadna nowość, niby temat oswojony, a jednak wciąż jest coś niezręcznego w samym mówieniu o nim. Zwłaszcza, gdy w grę wchodzi zadanie jednego z najbardziej niezręcznych pytań w historii relacji damsko-męskich: „Zrobisz mi loda?”

Na pierwszy rzut oka to pytanie techniczne. Jak poprosić, żeby nie wyjść na chama? Jak nie zabrzmieć jak bohater kiepskiego filmiku z Pornhuba? Jak nie dostać ironicznym „a może ty mi najpierw zrobisz zupę?” zamiast odpowiedzi? Ale tak naprawdę to pytanie jest czymś więcej – ono dotyka fundamentu bliskości. Bo prośba o loda to test. Test tego, jak potrafimy rozmawiać o swoich potrzebach, nie raniąc drugiej osoby i nie tracąc siebie po drodze.

Większość facetów nie uczy się tego wprost. O seksie rozmawia się z kumplami, rzadko z partnerkami. A jak już się rozmawia, to często z głupimi żartami, unikami, półsłówkami. Bo tak jest bezpieczniej. Bo łatwiej się pośmiać, niż powiedzieć: „Chciałbym spróbować czegoś, co mnie kręci. Czy byłabyś na to otwarta?”

Trudno o intymność, gdy brakuje języka, by o niej mówić.

W efekcie wielu z nas próbuje prosić tak, jak nas „nauczyło życie” – czyli bezpośrednio, czasem zbyt bezpośrednio. Zamiast zbliżenia wychodzi presja. A presja zabija ochotę szybciej niż skarpetki w sandałach.

Problem nie leży w samym seksie oralnym – ten jest przecież jedną z najbardziej naturalnych i często bardzo intymnych form zbliżenia. Problemem jest brak rozmowy. Tego, że mężczyzna boi się usłyszeć „nie”, więc nie pyta, tylko sugeruje, wymusza albo robi dobrą minę do złej gry. Albo odwrotnie – nie mówi nic, licząc, że dziewczyna się „domyśli”.

I tu wracamy do tego, co najważniejsze. Prośba o loda (czy jakąkolwiek inną formę bliskości) powinna być nie tylko wyrażona słowami, ale też zakorzeniona w relacji, w zaufaniu, w atmosferze, która daje przestrzeń na odpowiedź – zarówno „tak”, jak i „nie”.

To znaczy, że zanim zapytasz, warto się zastanowić: czy kiedykolwiek rozmawialiśmy o tym, co oboje lubimy? Czy wiem, czy ona się z tym czuje komfortowo? Czy pytałem, co ją kręci? Czy mówię o swoich potrzebach bez oczekiwania, że zostaną spełnione na zawołanie?

Bo jeśli twoje „zrobisz mi loda?” jest pierwszym zdaniem na ten temat – może warto zacząć od czegoś bardziej podstawowego. Może warto najpierw zapytać: „czy lubisz seks oralny?” albo „co ci sprawia przyjemność?” Zamiast myśleć o tym jako o prośbie o przysługę, pomyśl, jak zaprosić drugą osobę do wspólnej przyjemności.

Zaufanie i otwartość nie biorą się znikąd. Trzeba je budować. Czasem od rozmowy przy herbacie, nie od pytania zadawanego pół żartem, pół serio między jednym serialem a drugim. Czasem od pytania: „co myślisz o tym, żeby spróbować czegoś nowego?” zamiast „czy dziś mi zrobisz?”

Bo ostatecznie, chodzi o to, żeby obie strony chciały. Żeby nie było „bo on chciał, a ja nie chciałam mu robić przykrości”. Ani „bo wypada”. Albo, co gorsza, „bo inaczej się obrazi”. Takie sytuacje nie mają nic wspólnego z prawdziwą bliskością. To nie seks – to transakcja bez duszy.

A seks – nawet ten, który zaczyna się od pytania o loda – powinien mieć duszę. I zaczynać się od rozmowy. Takiej prawdziwej. Bez scenariuszy, bez gier, bez wstydu.

Jak poprosić dziewczynę o loda?

1. Zadbaj o odpowiedni moment

Nie rzucaj tego nagle znikąd – najlepiej porozmawiać o tym w intymnej, komfortowej atmosferze.

2. Mów otwarcie, ale delikatnie

Zamiast mówić wprost „zrób mi loda”, możesz powiedzieć:

  • „Mam ochotę na coś intymnego… myślałem o seksie oralnym, co o tym sądzisz?”
  • „Bardzo mnie podnieca, kiedy mnie całujesz tam… czy moglibyśmy spróbować czegoś takiego?”
  • „Chciałbym Ci coś zaproponować, ale tylko jeśli Ty też masz na to ochotę…”

3. Szanuj odpowiedź

Jeśli powie „nie” albo będzie niezdecydowana – nie naciskaj. To musi być dobrowolne i przyjemne dla was obojga.

4. Komunikacja to podstawa

Możesz najpierw zapytać, co ona lubi, co ją kręci, i wtedy łatwiej będzie przejść do rozmowy o tym, czego Ty pragniesz.

Dodaj komentarz